Oto jest winny
Podejrzewałem, że nie jestem całkiem trzeźwy. O świcie kąpiel w Bałtyku, "pobudzające" piwo o 6 rano, trochę snu i o 9 w drogę.
Oto jest winny
Podejrzewałem, że nie jestem całkiem trzeźwy. O świcie kąpiel w Bałtyku, "pobudzające" piwo o 6 rano, trochę snu i o 9 w drogę. Świetne auto, urocze towarzystwo młodej przyjaciółki. Nie pamiętam czy to kolejna minuta we wlokącym się korku, czy moment nieuwagi. Pamiętam strzelające poduszki powietrzne i głos pani z centrum BMW. Połączenie było automatyczne, tak to działa w nowoczesnych autach. Odpowiedziałem: luz, nikomu nic się nie stało, wszyscy z najważniejszą dla mnie istotą na świecie, owczarkiem Dymitrem, są cali. Dzięki, że Pani zadzwoniła. Wezwać policję? Nie, nie ma powodu - odpowiedziałem wiedząc, że mogę wydmuchać do alkotestu więcej niż dopuszczalną wartość.
Policja jednak była już kilkadziesiąt metrów dalej. Ktoś widzący co się dzieje, przytomnie zawiadomił patrol. To ktoś, kto być może jednym telefonem uratował więcej ludzkich istnień. Moja pijana szarża skończyła się mocno szczęśliwie. Nikt nie zginął, nikt nie ucierpiał.
Ale już do końca życie będę się budził nad ranem z przerażającym snem, który kończy się inaczej niż ta prawdziwa historia. Wjeżdżam w busa z dziećmi. W auto z rodziną jadącą na wakacje. W przystanek pełen ludzi. Pewnie popełniłbym wtedy samobójstwo. Takiej tragedii nie da się przeżyć.
Nazywam się Kamil Durczok. Jestem alkoholikiem. Aktualnie niepijącym.
Rozumiem, co przeżywa teraz Beata Kozidrak. Zanim jakiś narodowy kaznodzieja zechce stwierdzić że oto pijak broni pijaka albo gwiazda gwiazdę, powiem jasno: nie da się usprawwiedliwiać tego, co zrobiliśmy. Głupota, zagrożenie? Chwila zapomnienia? Kurwa.... Na naszej drodze mógł się pojawić mały chłopiec na rowerku albo dziewczyna w ciąży. Zabilibyśmy ich. To nie wypadek. Wypadek to się ma wjeżdżając w bagażnik sąsiadki na osiedlu. Albo cofając i waląc w słupek. To co zrobiliśmy to rzecz straszna. Każdy z Was mógł być naszą ofiarą.
Po co piszę ten tekst skoro za moment przyjdzie czas linczu i nadal będę dla wielu wrogiem publicznym numer 1? Prościej byłoby milczeć. Już i tak memy zrobiły swoją robotę, Kozidrak, Kwaśniewski i Durczok zostali tu postawieni w zasłużonym kontekście.
Pierwszy powód jest taki, że już niczego nie muszę a wszystko mogę. Mam 53 lata, złamaną karierę i bankructwo życiowe na karku. Stać mnie na to, żeby mówić i pisać prawdy niepopularne. Żeby mieć w dupie opinię kilku milionów baranów z którymi, oprócz dowodu osobistego z nadrukiem PL nic mnie nie łączy.
Ale druga przyczyna jest ważniejsza. Piszę, bo choć nie da się usprawiedliwić i wytłumaczyć tego co zrobiliśmy, ponosimy niezasłużone, dodatkowe kary. I zanim Marian ze Starachowic napisze na Burdelku (sorry, Pudełku) swój mocny i uzasadniony komentarz, chcę jasno powiedzieć - nie jesteśmy celebrytami ze szczególnymi przywilejami. Wręcz przeciwnie - nasze winy są sądzone wyjątkowo surowo. Tymczasem jesteśmy takimi samymi ludźmi jak wy. Ty, Marian, Ty, Matko Polko i Ty, kasjerko z Żabki. Wy nie ponosicie kary niesławy, hejtu i nienawiści. Nikt z Was nie wie jak to jest, kiedy grożą, że go zabiją, obleją kwasem albo zajmą się partnerką. Wiem o czym piszę, bo dwa razy prokuratura Ziobry odmawiała zajęcia się sprawą realnego niebezpieczeństwa grożącego moim bliskim.
Ktoś powie: "cena sławy". Doprawdy? Ceną sławy ma być publiczna nienawiść? Lincz w sieci? "Życzenia" otrzymywane w anonimowych mailach?
Skończcie jeździć po Beacie Kozidrak. Skończcie. Wy wszyscy. Jesteśmy narodem 40 milionów ekspertów od futbolu, trenerów narciarskich, znamy się na pogodzie, medycynie i sporcie. Wszyscy wiemy co zrobić, żeby w sejmie byli lepsi posłowie albo jak usprawnić służbę zdrowia. Odpierdolcie się od Beaty Kozidrak. Ponosi 3 raz cięższą karę niż Jadwiga K...owalska. Tak, to cena sławy. Cholernie wysoka cena. Piotr Gąsowski dowiedział się właśnie, jak jest wysoka. Ja, po 6 latach walki o dobre imię, wszystkich 3 PRAWOMOCNIE wygranych procesach z Wprost i kryminalistą Latkowskim, też wiem jak to boli. Ile trzeba sił, zdrowia, nieprzespanych nocy i trudności z prostym wyjściem do sklepu. Nie skarżę się, sława bywała miła ale nie to jest istotą naszych zawodów. Beata Kozidrak dostarczała nam wielu wzruszeń i emocji. Ja próbowałem dostarczać informacji, by ludzie lepiej rozumieli świat. Nie ma powodu, byśmy przepłacali za nasze błędy.